Ostatnie dni wakacji minęły spokojnie, przez większość czasu
chodziłam po terenie uczelni korzystając z pięknej pogody. Z dnia na dzień
pojawiało się coraz więcej osób, lecz nikt nie zapadł mi w pamięć tak dobrze jak
ludzie (i nie tylko ludzie), których poznałam tuż po moim przybyciu tutaj. Zbyt
dużo informacji naraz. Kto by zapamiętał te setki twarzy i imion, jakie było mi
dane poznać w ciągu tych kilku dni? Jestem pewna, że w przyszłości będę w
stanie rozpoznać większość z nich przynajmniej z widzenia jednak póki co czułam
się jedynie zagubiona w tym morzu uczniów. Teraz stałam razem z nimi przed
głównym budynkiem szkoły. Ceremonia rozpoczęcia roku szkolnego właśnie się
zakończyła i uczniowie rozchodzili się do dormitoriów lub dołączali do grup
mających zwiedzić teren szkoły z nauczycielem w roli przewodnika.
- Idziemy z nimi? Może
nauczyciel powie coś o tamtym obrazie na 3 piętrze...
Spojrzałam na stojącą obok mnie dziewczynę. Była to pierwsza
uczennica, którą poznałam przekraczając przysłowiowe bramy uczelni. Miała na
imię Naomi i tak jak ja zaczynała właśnie swój pierwszy rok nauki w Akademii
Prawdziwego Krzyża. W czasie ostatnich kilku dni często włóczyłyśmy się razem.
Dziewczyna była ciekawska i nic nie uszło jej uwadze, choć starała się jak
mogła, by ktoś przypadkiem nie uznał, że wtrąca nos w nieswoje sprawy (chyba
tylko z tego powodu nie powiedziała nigdy nic o moich szpiczastych uszach).
Była też dość lękliwa.
Obraz, o którym wspomniała przedstawiał ubraną w kimono bladą kobietę
- niby nie było w nim niczego niezwykłego jednak przechodząc obok odczułam
pewien niepokój. Gdy powiedziałam o tym Naomi (która przeszła obok obrazu bez
większego zainteresowania) ta stwierdziła z wyraźnym strachem w głosie, że obraz
pewnie ma jakąś tajemniczą historię.
- Nie wiem czy chcę się
do tego obrazu zbliżać. – powiedziałam z udawanym lękiem powracając do
teraźniejszości - Poza tym nie mam za
dużo czasu, zajęcia dodatkowe na które mam uczęszczać zaczynają się dzisiaj.
Muszę się przygotować.
- Zajęcia dodatkowe? – koleżanka
spojrzała na mnie z charakterystyczną iskierką w oku. Heh, a miałam nadzieję,
że obejdzie się bez tłumaczeń - Nic nie
wspominałaś! Na co chodzisz?
Tego pytania się bałam. Nie miałam jakiś szczególnych powodów
by sądzić, że dziewczyna tak jak ja ma zamiar szkolić się na egzorcystkę a
jedną z zasad obowiązujących adeptów było utrzymywanie przez zwykłymi uczniami
w tajemnicy tego, że takie zajęcia odbywają się na terenie szkoły chyba, że
nastąpiłaby sytuacja kryzysowa.
Zaczęłam intensywnie myśleć nad odpowiedzią. Musiałam wymyślić
coś na tyle nudnego żeby dziewczyna nie postanowiła przypadkiem też się zapisać
i nie odkryła, że takie zajęcia nie istnieją a jednocześnie coś, co chociaż w
pewnym stopniu pokrywało się z tematami, jakie na zajęciach z egzorcyzmów
miałam przerabiać – na wypadek gdyby natrafiła kiedyś na moje notatki. Przed
oczami stanął mi plan zajęć. Demonologia, Antydemoniczna farmakologia, Święte
pisma, Magiczne symbole...
- Religioznawstwo i
wierzenia ludowe. – wypaliłam. Cóż, to z pewnością mogło tłumaczyć
przynajmniej część z moich notatek.
- Brzmi ciekawie...
– powiedziała koleżanka a ja ku swojej uldze poczułam, że mija się z prawdą. Nie
uważała najwidoczniej, żeby wybrany przeze mnie przedmiot był szczególnie
ciekawy. Udało się!
- Nieszczególnie. Ale
mam zamiar poznać jak najwięcej zabobonów i w przyszłości jeździć po świecie
likwidując demony. – powiedziałam żartobliwym tonem wierząc, że uzna moje
słowa za przenośnię.
Najbliżej nas stojąca grupa z przewodnikiem ruszyła właśnie w
stronę wejścia do szkoły.
- Ja chyba pójdę z nimi,
nie mam dziś żadnych zajęć. – stwierdziła Naomi patrząc na mnie niepewnym
wzrokiem i wskazując na oddalających się uczniów.
- Idź, idź. Spróbuj się
czegoś dowiedzieć o tym obrazie, ok?
- Jasne. – koleżanka
uśmiechnęła się do mnie i pobiegła za grupą pozostawiając mnie samą (nie licząc
wciąż dość gęstego tłumu wokół). Jeden problem mniej.
Teraz musiałam tylko skoczyć do pokoju po torbę z książkami i wykorzystać
magiczny klucz zamieniający dowolne drzwi w przejście prowadzące do budynku
gdzie miały odbywać się zajęcia z egzorcyzmów. Dwa dni wcześniej z czystej ciekawości
wypróbowałam już przedmiot i przekonałam się już, że klucz faktycznie działa –
drzwi mojego pokoju otworzyły się wtedy na wysoko sklepiony, zdobiony różnokolorowymi
witrażami korytarz zamiast szarego, obskurnego pomieszczenia ciągnącego się
przez akademik – ale nie miałam wtedy dość odwagi czy motywacji by samotnie
zwiedzić tajemniczy budynek. Dziś jednak będę musiała przekroczyć próg
tajemniczej szkoły i spotkam tam nie zwykłych uczniów nieświadomych istnienia
świata do którego należałam, ale egzorcystów i adeptów świadomych zagrożenia,
jakie niesie kontakt z demonami. Byłam przerażona!
Powolnym krokiem ruszyłam do akademika. Po drodze zauważyłam Suguro,
Shimę i Koneko skradających się w stronę mało uczęszczanej części kompleksu. Byłam
pewna, że szukają sposobności by niepostrzeżenie dostać się na ich własne
zajęcia. Dodało mi to nieco pewności siebie. Ta trójka od roku uczyła się w
jednej klasie z Rinem i choć z tego co zdołałam zaobserwować nie darzyli chłopaka
szczególną sympatią zdawali się podchodzić dość neutralnie do jego nieludzkich
cech. Jeżeli Rinowi udawało się funkcjonować w grupie przyszłych egzorcystów,
dlaczego ja miałabym sobie nie poradzić?
Trzymając się tej myśli weszłam do pokoju, sprawdziłam ostatni
raz czy w torbie znajdują się wszystkie potrzebne książki i zarzuciwszy torbę
na ramię podeszłam do zamkniętych drzwi prowadzących na zewnątrz. W ręce
trzymałam magiczny klucz. Włożyłam klucz do zamka w drzwiach i czując ogromne
nerwy przekręciłam blokadę. Jeszcze dłuższą chwilę stałam przed drzwiami
przekonując samą siebie, że nie mam wyboru i na pewno dam sobie radę aż w końcu
nacisnęłam klamkę i zerknęłam za krawędź drzwi. Tak jak poprzednim razem moim
oczom ukazał się kolorowy korytarz. W wysokim pomieszczeniu nie było okiem za
to po obu jego stronach wznosiły się identycznie wyglądające, ozdobione
witrażami strzeliste drzwi. Zerkałam zza jednych z nich.
- Ach, Erika. Lepiej się
pospiesz, nie chcesz chyba spóźnić się na zajęcia już w pierwszym dniu. – usłyszałam
czyjś głos a gdy odwróciłam głowę odkryłam, że korytarzem w moim kierunku
zmierza Yukio, miał na sobie swój strój egzorcysty.
Przyjmując pewną siebie pozę uśmiechnęłam się do chłopaka,
przekroczyłam próg korytarza zamykając za sobą drzwi i powiedziałam:
- Faktycznie, trochę się
zagapiłam. Podpowiesz mi gdzie jest sala 1104?
- Chodź za mną, mam
zajęcia w sali 1106, to tuż obok. – odparł chłopak i ruszył korytarzem.
Dojście do właściwej sali nie zajęło nam dużo czasu.
Zatrzymaliśmy się przed drzwiami numer 1106, sala 1104 znajdować się miała za
następnymi drzwiami. Yukio uśmiechnął się do mnie, mruknął „Powodzenia” i wkroczył do swojej sali a
ja zostałam sama na korytarzu. Pokonując ostatnie kilka metrów czułam, że zżera
mnie trema. W końcu jednak powiedziałam sobie stanowczo „Już nie możesz się
wycofać” i popchnęłam drzwi oznaczone liczbą 1104.
Stałam na progu obskurnie wyglądającej sali o zielonych
ścianach. Pomieszczenie było dość duże i sądząc po ilości ławek mogło uczyć się
tam jednocześnie około 20 osób jednak w klasie znajdowało się tylko pięcioro
uczniów. Wszyscy skierowali na mnie swój wzrok w rekcji na dźwięk otwieranych
drzwi. Kierowana impulsem zgarnęłam za ucho włosy opadające mi na twarz i
uśmiechnęłam się ukazując linię moich zębów. Niech myślą, że czuję się pewnie
ze swoim wyglądem.
- Cześć, jestem Erika.
– powiedziałam wkraczając do sali.
Najbliżej drzwi, w pierwszej ławce siedziała dość niska
dziewczyna o zielono-niebieskich oczach i białych włosach spiętych w dwa kucyki
dużymi, niebieskimi kokardami. W rękach trzymała tomik mangi. Jej reakcja na
mój widok wprawiła mnie w zdumienie. Dziewczyna otworzyła szeroko usta a jej
oczy rozbłysły przywodząc na myśl oczy szczeniaczka. Wpatrywała się we mnie jak
w obrazek!
Dalej, na końcu środkowego rzędu siedział chłopak o czarnych
włosach, których końcówki pofarbowane były na głęboki, fioletowy kolor. Nogi
trzymał oparte o blat ławki, ramiona skrzyżowana na piersi a jego mina mówiła
wyraźnie, że nie ma zamiaru zaszczycać mnie swoim spojrzeniem. Zerknął tylko
przelotnie – najwidoczniej upewniając się, że to nie nauczyciel – i odwrócił
wzrok gapiąc się tępo przed siebie.
Obok niego, w ostatniej ławce rzędu pod oknem siedziała para podobnych
do siebie jak dwie krople wody chłopaków - bliźnięta jednojajowe. Byli wysocy,
dobrze zbudowani, mieli zielone oczy a kolor ich włosów trudno było określić
gdyż byli ostrzyżeni niemal na łyso, stawiałam na brąz albo ciemny blond. Siłowali
się na ręce. Gdy pierwszy z nich spojrzał w moją stronę drugi momentalnie
wykorzystał sytuację i przygwoździł dłoń brata do ławki po czym posłał mi
łobuzerski uśmiech. Chłopak nie pozostał mu dłużny i niechlubny zwycięzca
dostał chwilę później od brata w ucho.
Przed bliźniętami siedział wyglądający dość normalnie
czarnowłosy chłopak. Miał na sobie okulary a jego oczy miały szarawy odcień.
Przed nim na ławce leżał otwarty podręcznik. Gdy nasze spojrzenia się spotkały
dostrzegłam w oczach chłopaka coś w rodzaju lęku. Szybko jednak spuścił wzrok i
uznałam, że być może to, co uważałam za strach było po prostu oznaką
nieśmiałości.
Usiadłam w drugiej od przodu ławce rzędu pod oknem skąd miałam
dobry widok na drzwi (z czystej ostrożności wolałam zawsze wiedzieć, kto lub co
przekracza próg sali). Siedząca przy drzwiach dziewczyna wciąż obserwowała mnie
a jej szeroko otwarte oczy błyszczały. Nie mieściło mi się to w głowie.
Potrafiłam przewidzieć każdą reakcję na moją osobą – od sympatii, przez postawę
całkowicie neutralną aż po ignorowanie mnie czy nawet otwartą agresję. Ale nie
przeszło mi nawet przez myśl, że znajdzie się osoba, która będzie patrzyć na
moje szpiczaste uszy i widoczne kły jakby właśnie zobaczyła 8 cud świata!
Czułam się zażenowana...
Nagle drzwi sali otworzyły się i stanął w nich ciemnowłosy
mężczyzna w średnim wieku o sympatycznym wyrazie twarzy którą szpeciła jednak
podłużna blizna ciągnąca się przez jego lewy policzek. Jak na egzorcystę
przystało miał na sobie długi, ciemny płaszcz. W ręce trzymał neseser.
- Witam młodzieży! Widzę,
że mamy już komplet. Jestem Norio Ashida, nauczyciel demonologii i opiekun
waszej klasy. – powiedział podchodząc do biurka – Proszę o uwagę, zaczynamy zajęcia.
No hej ~^.^~
OdpowiedzUsuńWitam Cię po strasznie długiej przerwie, przepraszam, że tak długo, ale nie miałam kompletnie czasu, ani weny i chęci do czytania i komentowania ;/ Strasznie długo mnie tu nie było i mam jeszcze więcej do nadrobienia, ale wszystko nadrobię, skomentuję, w końcu zbliżają się wakacje ^^
"uczelni korzystając z pięknej pogody." <- przecinek przed "korzystając".
" nich przynajmniej z widzenia jednak póki co czułam się jedynie zagubiona w tym morzu uczniów." <- przecinki przed "przynajmniej" i "jednak" i chyba przed "czułam", ale tego nie jestem pewna..
"niezwykłego jednak przechodząc" <- przecinek przed "jednak".
"zbliżać. – powiedziałam" <- bez kropki.
"teraźniejszości - Poza tym" <- kropka po "teraźniejszości".
" dodatkowe na które" <- przecinek przed "na".
"- Zajęcia dodatkowe? – koleżanka spojrzała na mnie z charakterystyczną iskierką w oku. Heh, a miałam nadzieję, że obejdzie się bez tłumaczeń - Nic" <- "koleżanka" wielką literą, kropka po "tłumaczeń".
" egzorcystkę a jedną" <- przecinek przed "a" .. chyba ;o
"utrzymywanie przez " <- literówka "przed".
"nudnego żeby dziewczyna " <- przecinek przed "żeby".
" wierzenia ludowe. – wypaliłam" <- bez kropki.
"koleżanka a ja ku swojej uldze poczułam," <- przecinek przed "a"chyba..., przecinek przed "ku".
"demony. – powiedziałam" <- bez kropki.
"zajęć. – stwierdziła Naomi patrząc " <- również bez kropki, przecinek przed "patrząc".
"Jasne. – koleżanka" <- "koleżanka" wielką literą.
" klucz zamieniający " <- przecinek przed "zamieniający".
"w przejście prowadzące do budynku gdzie miały" <- przecinek przed "prowadzące" i "gdzie".
"już przedmiot i przekonałam się już" <- powtórzenie słowa "już", niepotrzebne tu to drugie "już".
" odwagi czy motywacji" <- przecinek przed "czy".
"świata do którego należałam" <- przecinek przed "do".
"Trzymając się tej myśli weszłam" <- przecinek przed "weszłam".
"zarzuciwszy torbę na ramię podeszłam" <- przecinek przed "podeszłam".
"drzwi prowadzących na " <- przecinek przed "prowadzących", tak mi się wydaje..
"przed drzwiami przekonując " <- przecinek przed "przekonując".
"radę aż w końcu" <- przecinek przed "aż".
"Tak jak poprzednim razem moim" <- przecinek przed "moim".. chyba.. ;o
"okiem za" <- literówka "okien".
"na zajęcia już w pierwszym dniu. – usłyszałam" <- przecinek przed "już" (tak mi się wydaje), bez kropki na końcu.
*jak zwykle za długi komentarz >.<*
Usuń" głos a gdy odwróciłam głowę" <- przecinek przed "a".
"próg korytarza zamykając za " <- przecinek przed "zamykając".
"metrów czułam" <- przecinek przed "czułam".
"i sądząc po ilości ławek mogło" <- przecinki przed "sądząc" i po "ławek".
"około 20 osób jednak" <- 20 piszemy słownie, przecinek przed "jednak".
"na mnie swój wzrok w rekcji" <- przecinek przed "w", tak mi się wydaje.
"uśmiechnęłam się ukazując" <- przecinek przed "ukazując".
"Erika. – powiedziałam" <- bez kropki.
"powiedziałam wkraczając do sali." <- przecinek przed "wkraczając".
"rozbłysły przywodząc" <- przecinek przed "przywodząc".
"odwrócił wzrok gapiąc" <- przecinek przed "gapiąc".
"do ławki po czym" <- przecinek przed "po".
"na moją osobą" <- literówka "osobę".
"neutralną aż po" <- przecinek przed "aż".
"zobaczyła 8 cud świata" <- liczby piszemy słownie.
"wyrazie twarzy którą" <- przecinek przed "którą".
"blizna ciągnąca" <- przecinek przed "ciągnąca".
" klasy. – powiedział podchodząc do biurka – Proszę" <- bez kropki po "klasy", kropka dopiero po "biurka".
Brakuje mi ogółem akapitów, niby jakoś strasznie to nie przeszkadza, ale jednak, lepiej by było gdyby były. Ogółem nawiasów nie stosuje się zazwyczaj w opowiadaniach. Robisz strasznie długie zdania. W niektórych z nich mogłabyś zamienić je na kilka, lub chociaż dwa. Wiele razy powtarzasz spójnik "i", czasami można go zastąpić zwykłym przecinkiem lub kropką, albo chociaż innym spójnikiem, żeby "i" się tak często nie powtarzało. Nie jestem pewna czy numery sal powinny być pisane cyframi.. sama nie wiem, jak jest poprawnie, więc się nie czepiam xd
A mi się wydaje, że przynajmniej Shima i Koneko lubili Rina ;o Bon, mniej ale też nie można powiedzieć, że nie xd
No ogółem to przyznam, że bardzo mi się podoba Twoje opowiadanie i pozostaje mi tylko czytać pozostałe rozdziały ^^ Nie wiem co by tu jeszcze napisać, bo chyba już wspominałam, że świetnie piszesz, a opowiadanie, jak i sam pomysł, masakrycznie mi się podoba ^^
To by było na tyle ;3
Ps. zapraszam do mnie, gdyż zrobiłam korektę prologu i I rozdziału i miło by było dowiedzieć się co o tym sądzisz ^^
Pozdrawiam i życzę weny ~Szalony Kapelusznik~
Manon.