Pobiegłam do pokoju i przebrałam bluzkę. Nie chcąc tracić
czasu wzięłam kamizelkę i krawat do ręki (swoją drogą ciekawe kto wymyślił,
żeby dziewczyny nosiły krawat – ale była to jedyna część mundurka w moich
ulubionych kolorach: czarnym i czerwonym która wyglądała w miarę normalnie więc
nie zamierzałam wybrzydzać) po czym zbiegłam na dół by dołączyć do Yukio.
Zajęło mi to wszystko może minutę. W czasie, gdy Yukio pokazywał mi jak
powinnam zawiązać krawat dołączył do nas Rin. Miał na sobie ciemne spodnie,
białą koszulę i podobny do mojego krawat, w ręce trzymał ciemną marynarkę. Na
plecach wciąż miał przymocowany czerwony futerał.
Żaden z chłopców nie skomentował tego, że wciąż miałam na
sobie jeansy.
- Słuchajcie. To, że was
ze sobą zabieram oznacza, że macie wykonywać moje polecenia. Zrozumiano? –
powiedział poważnym tonem Yukio spoglądając przede wszystkim na brata.
- Tak jest, sensei! – Rin
przyłożył dłoń do czoła jakby salutował a w jego głosie dosłyszałam fałszywą
nutę. Nie miał zamiaru słuchać brata, to było pewne.
- Oczywiście. –
odpowiedziałam patrząc z zainteresowaniem na Rina.
- Erika. - Yukio
zwrócił się teraz do mnie upewniając się uprzednio, że patrzę już na niego i
słucham uważnie tego co mówi - Zabieram
cię tylko dlatego, że wyglądasz na inteligentną osobę. Mam nadzieję, że nie
zawiedziesz mojego zaufania i nie zrobisz czegoś głupiego. Jesteś tylko Page
który na dodatek nie rozpoczął jeszcze treningu więc jeżeli ci się coś stanie
będę miał poważne kłopoty. Na misje kwalifikują się dopiero uczniowie o randze
Exwire.
- Będę na siebie uważać.
Obiecuję. – odparłam pewna, że nic mi nie będzie. Yukio mówił przecież, że
to łatwe zadanie a gdyby okazało się, że jest inaczej mogłam przecież wezwać na
pomoc moje płomienie.
Okularnik poprowadził nas poza teren szkoły, a następnie gęstą
ścieżką przez las. W końcu dotarliśmy do jakiejś groty.
- Wśród mieszkańców
miasta krążą pogłoski, że w grocie mieszka „potwór”, osoby które miały z nim
kontakt i otrzymały duchową skazę zeznają, że widzieli tu ogromną ćmę lub
nietoperza. Podejrzewamy, że jest to Chuchi, demon niskiej rangi. Zwykle
pozwalamy im żyć, wiemy nawet o ich gnieździe w głębi tego lasu ale ten
osiedlił się zbyt blisko miasta i może zagrażać ludziom. - wyjaśnił Yukio.
– Nie mam jednak pewności co do
prawdziwej natury stworzenia więc wejdę do jaskini sam. Jeżeli przypuszczenia
się potwierdzą zawołam was i pozwolę uczestniczyć w likwidacji zagrożenia. Póki
co zostańcie na zewnątrz.
Następnie chłopak wszedł do jaskini znikając w ciemności.
- O nie! Jeżeli myślisz,
że weźmiesz na siebie całą zabawę to się grubo mylisz! – krzyknął Rin i
ruszył za bratem. Nie chciałam zostać sama na zewnątrz więc podążyłam za nim.
Weszliśmy do ciemnego, naturalnego korytarza. Było zaskakująco
cicho a po Yukio nie było widać żadnego śladu. Przecież wszedł do groty
niespełna 5 sekund przed nami! Nagle światło słońca oświetlające wnętrze
jaskini zza naszych pleców zgasło i otoczyła nas nieprzenikniona wzrokiem
ciemność. Odwróciłam się próbując wymacać drogę powrotną ale szybko odkryłam,
że w miejscu przez które weszliśmy znajduje się teraz lita ściana.
- Cholera, nic nie
widać... – powiedział Rin jakby do siebie a jego głos brzmiał niepewnie,
wyraźnie nad czymś się zastanawiał.
Wtedy usłyszałam szelest i coś otarło się o moją rękę.
Pisnęłam ze strachu i przywołałam do dłoni mały ognik pragnąc odzyskać wzrok.
Korytarz pokrył się znaną mi iluminacją. Rin spojrzał na mnie zdziwionym
wzrokiem a ja tylko wzruszyłam ramionami. Mephisto określił dość wyraźnie, że w
przypadku Rina Okumury nie muszę kryć się ze swoją mocą więc nie obeszło mnie
zbytnio to, że właśnie się przed nim zdradziłam. Bardziej martwiło mnie jak
szybko przywołałam płomienie - to nie była moja świadoma decyzja a efekt
strachu. Będę musiała nad tym popracować. Ale nie ma tego złego, co by na dobre
nie wyszło - przynajmniej teraz mogliśmy widzieć.
- Coś otarło się o moje
ramię. Chyba uciekło w tamtym kierunku. – wyjaśniłam starając się by mój
głos brzmiał tak jakby nic się nie stało i uniosłam płomyk by lepiej widzieć
korytarz z prawej strony. Na jego końcu coś się poruszyło. – Jak myślisz, to ten demon, o którym mówił
Yukio?
- Nie wiem. – stwierdził
chłopak z wahaniem po czym dodał - Ale
chętnie się dowiem. – i ruszył w głąb korytarza po drodze zdejmując z
pleców futerał. Obejrzałam się jeszcze przez ramie by zerknąć na wejście do
jaskini (miejsce to nie różniło się teraz od reszty ściany, nie licząc śladu po
prowadzącej tam ścieżce) a następnie, nie mając większego wyboru ruszyłam za
towarzyszem.
Szłam kilka kroków za chłopakiem, korytarz wydawał się być
czymś w rodzaju koryta dawno wyschniętej podziemnej rzeki. Często natykaliśmy
się na oszlifowane przez wodę głazy a powierzchnia, po której szliśmy
(sprawiająca wrażenie zaschniętego mułu) wyraźnie pokazywała kierunek płynącej
tu niegdyś wody. Zauważyłam, że korytarz jest zaskakująco prosty (zawsze
myślałam, że naturalne jaskinie mają wiele wnęk czy bocznych korytarzy) a w
niektórych miejscach charakterystyczne ślady po strumieniu wody zdają się wypływać
bezpośrednio ze ściany. Na dodatek towarzyszyło mi uczucie bycia obserwowaną,
które raczej nie miało związku z odczuwanym przeze mnie lękiem, bo ten starałam
się kontrolować.
- Rin, zaczekaj. Z tym tunelem jest coś jest nie tak. Jestem
pewna, że z tej ściany wypływał kiedyś spory strumień, ale nie widzę żadnej dziury, przez którą woda mogłaby się
przedostawać. – powiedziałam wskazując na jedną ze ścian. Jej dolna krawędź
stykała się z nieregularnym podłożem bez śladu jakiejkolwiek erozji. Podeszłam
do tego miejsca i dotknęłam dłonią skały. Zdawała się być solidna i z pewnością
materialna.
Za ścianą usłyszałam stłumiony okrzyk.
- Erika, Rin?! Mówiłam
przecież, że macie zostać na zewnątrz! – był to głos Yukio.
- Cóż, najwyraźniej nie
mieliśmy zamiaru czekać. – odpowiedział Rin bez cienia poczucia winy.
- Słuchaj, Rin. To nie
zabawa. Nie wiem, czym jest ten demon, ale to z pewnością nie Chuchi a te
zablokowane korytarze mogą wskazywać nawet na robotę jakiegoś silnego demona z
królestwa ziemii. To nie zadanie dla początkującego Exwire ani tym bardziej dla
Page! Zabieraj Erikę i czekajcie na zewnątrz!
- Nie damy rady. – wtrąciłam – Wejście do jaskini zostało zamknięte w
taki sam sposób jak ta ściana.
Nagle za sobą usłyszałam szelest a Rin odwrócił się gwałtownie,
wyciągnął rękę jakby próbował mnie przed czymś osłonić. Odwróciłam się.
Staliśmy twarzą w twarz ze sporym, czarnym nietoperzem o pokrytych czymś w
rodzaju puchu skrzydłach, na których widoczne były fioletowe wzory. Chłopak
zerknął na mnie czy raczej na mój płomień a jego mina mówiła, że intensywnie
nad czymś się zastanawia. W ręce trzymał miecz w pochwie, obok leżał rzucony na
ziemię futerał.
- Trzymaj się za mną. – powiedział
w końcu stanowczym tonem Rin i odepchnął mnie lekko do tyłu po czym obnażył
miecz.
Jego ciało i trzymaną przez niego broń pokryły błękitne
płomienie oświetlając grotę. Mój płomyk zgasł. Szpiczaste uszy chłopaka stały
się o wiele większe a spod ubrania wyskoczył płonący ogon. Cofnęłam się poza
zasięg płomieni. Więc tak wyglądała jego moc.
Chłopak rzucił się z mieczem na istotę ale stworzenie rozmyło
się w powietrzu. Miecz uderzył o jeden z głazów. Po jaskini rozeszło się
metaliczne echo.
- Co się dzieje!? – zawołał
Yukio za ściany.
- Demon się pojawił,
wygląda jak duży nietoperz... Rin z nim walczy! – odkrzyknęłam obserwując
jak chłopak wymachuje bronią usiłując trafić przebiegłe stworzenie. Istota
niewiele robiła sobie z jego ataków – po każdym zamachnięciu miecza stwór po
prostu rozpływał się w powietrzu i pojawiał kilka metrów dalej.
- Nietoperz? – w
głosie Yukio słyszalna była ulga - Rin,
posłuchaj! To stworzenie jest doskonałe w unikach.
- Co ty nie powiesz?
– syknął sarkastycznie Rin i znów bezskutecznie zamachnął się mieczem.
- Nie dasz rady go
trafić, gdy skupia na tobie uwagę. Musisz
je zdekoncentrować!
Słysząc to podniosłam jeden z leżących wokół kamieni i
rzuciłam nim w stworzenie wykorzystując moment gdy zajęte było obserwacją
ruchów Rina. Kamień trafił w cel ale stworzenie otrząsnęło się z uderzenia
wystarczająco szybko by ponownie uniknąć trafiania mieczem wykorzystując swoją
teleportację. Tym razem pojawiło się za mną. Poczułam jak pazury zaciskają się
na moich ramionach szarpiąc bluzkę. Zęby stworzenia sięgnęły do mojej szyji i próbowały
przebić skórę.
- Niedoczekanie twoje! –
syknęłam do stworzenia, moje ciało pokryły czarne płomienie a korytarz wypełnił
się mieszaniną mojej iluminacji i błękitnej poświaty z płomieni Rina.
Stworzenie wydało z siebie przeciągły pisk i zaczęło się szamotać usiłując
uciec poza zasięg czarnych płomieni, ale te już pokrywały jego ciałko nie dając
szansy na ucieczkę. Rin przebiegł koło mnie (ewidentnie ocierając się o moje
płomienie - ku mojemu zaskoczeniu nie wyrządziły mu żadnej krzywdy a wręcz przygasły gdy przebiegał obok) i przeciął stworzenie na pół. Istota zamieniła się w dym.
Yukio stał kilka metrów od nas, nietypowa ściana którą wcześniej
badałam gdzieś zniknęła a w jej miejscu widoczna była odnoga korytarza. Yukio w
jednej dłoni trzymał zapaloną latarkę, w drugiej gotowy do wystrzału pistolet
który jednak szybko schował do doczepionej do paska kabury. Uznawszy, że
najwyraźniej niebezpieczeństwo minęło uspokoiłam się i pozwoliłam by moje
płomienie zgasły. Niemal w tym samym momencie Rin schował miecz do pochwy. Błękitne
płomienie zniknęły a ciało Rina powróciło do swojej „normalnej” formy. Chłopak
schował ogon pod bluzkę a sama zerknęłam w tył by upewnić się, że mój „dodatek”
jest dobrze ukryty. Trzymanie ogona w nogawce jeansów było jednak dobrym
pomysłem.
- Przynajmniej mieliśmy
trochę zabawy. – stwierdził Rin przyglądając mi się bacznie.
- Tak, świetna zabawa.
– dodałam z sarkazmem. Ranki na szyji i ramionach piekły. Zerknęłam na swoje
ramię, przez dziurę w koszulce dostrzegłam, że zadrapanie goi się w tempie
niemal błyskawicznym, Kolejna demoniczna cecha.
- To nic, rany zadane
przez Cringle nie są trujące. – stwierdził Yukio podchodząc do mnie i
badając obrażenia.
- Cringle? – zapytał
Rin.
- Demony średniego rzędu
charakteryzujące się tym, że potrafią tworzyć zaburzenia przestrzeni. Wygląda
na to, że podzielił grotę na dwie, niezintegrowane ze światem zewnętrznym części.
Gdyby stworzenie nie zostało zlikwidowane moglibyśmy tu utknąć.
- Więc zrobiliśmy kawał
dobrej roboty! Demon był w naszej części! Mógłbyś go sobie szukać. Zawdzięczasz
nam życie braciszku! – zawołał Rin i roześmiał się w głos.
Wyraźnie zbity z tropu Yukio poprawił okulary i nie mówiąc już
nic więcej ruszył w stronę wyjścia z jaskini którego światło widoczne było
teraz na końcu korytarza. Poszliśmy za nim. Po drodze Rin podniósł leżący na
ziemii futerał i powiesił go z powrotem na plecach chowając do środka miecz.
Uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Rin, mam pytanie.
– powiedziałam cicho, tak żeby znajdujący się kilkanaście metrów przed nami
Yukio nie mógł dosłyszeć. – Dlaczego mi zaufałeś?
Gdy myślałeś, że jestem demonem byłeś nieprzyjemny, wręcz opryskliwy, ale teraz
zachowujesz się jakbyśmy byli przyjaciółmi od zawsze.
- Po prostu cię
polubiłem.
Hej! Masz nową czytelniczkę. Bardzo ciekawy rozdział, dużo akcji. Mam nadzieje, że nie każesz czekać na nowy rozdział wieki.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się podoba. Nowy rozdział mam zamiar napisać niedługo. Mam już pomysł tylko czekam na napływ weny twórczej. :)
OdpowiedzUsuńI kolejny rozdział ;3 No jakoś to mi idzie ^^ Tylko tak patrzę, że coraz więcej mam ich do nadrabiania T.T Ale bardzo się cieszę, iż opowiadania nie porzuciłaś ;3
OdpowiedzUsuń"czarnym i czerwonym która wyglądała w miarę normalnie" - tutaj przed "która" powinien przecinek być ; )
A mi tak osobiście podoba się motyw krawatów i ogółem takich mundurków (a mówi o osoba, która jest zmuszona nosić "mundurek" >.< Taa.. granatowa bluzka z logiem szkoły, ile to ja bym dała za taki mundurek jak mają w Japonii *.*), a też wydaje mi się, że dziewczyny chyba dostawały te takie... kokardy. x.x Tuż przed przeczytaniem kolejnego zdania zastanawiałam się jak udało się jej zawiązać krawat xDD A tu proszę od razu dostaję odpowiedź ;3 xD
"Na plecach wciąż miał przymocowany czerwony futerał. " - według mnie słowo "przymocowany" jakoś tu nie pasuje x.x
Oo.. jak słodko *.* Rinuś ubi Erikę ;3 No więc mi się bardzo podoba, choć tak lekko pędzisz z akcją, bo zaczynają walczyć i za chwilę kończą x.x ale nie czepiam się, bo sama opisuję wszystko dwadzieścia razy gorzej xD No i lecę czytać kolejny rozdział <3
Pozdrawiam i życzę weny ;3
Manon.