czwartek, 26 września 2013

Rozdział 15 – Motywy. Część 1.



Wyglądało na to, że moja przyjaźń z Naomi zakończyła się bezpowrotnie. Rozumiałam jej odczucia, z pewnością doświadczyła traumy – jakby na to nie patrzeć umarła i powróciła do życia a to ja odpowiedzialna byłam za taki stan rzeczy. Owszem, był to wypadek a na dodatek paradoksalnie wszystko wskazywało na to, że kontakt z moimi płomieniami tak naprawdę uratował ją (płomienie strawiły miasmę wnikającą do jej organizmu a mało prawdopodobne było byśmy zdążyły wystarczająco szybko uzyskać pomoc medyczną) jednak cena była duża. Nie powinnam była pozwolić by to się stało.
Gdybym tylko była dość szybka, gdybym bardziej uważała na zajęciach, gdyby moja pamięć była lepsza... Mogłabym pokonać ghoule zanim Naomi została ukąszona! W końcu tak niewiele brakowało, tak blisko byłam odnalezienia właściwego wersu! Ale nie. Musiałam użyć płomieni i narazić Naomi na niebezpieczeństwo... Nie jestem pewna, w którym momencie się to stało – czy gdy atakowałam psa stojącego tuż przy niej czy gdy wytworzyłam wybuch obejmujący większość pomieszczenia – jednak bez wątpienia znalazła się na linii ognia. Nawet nie pomyślałam, że mogę ją zranić, gdy ciskałam bez opamiętania płomieniami. Nie wiedziałam wtedy, że płomienie mogą stać się lekiem przeciw miasmie więc moje działanie było bezmyślne i głupie! A chwycenie jej duszy i pozwolenie by ją również ogarnęły płomienie? Na to nie było żadnego usprawiedliwienia! Sprawiłam jej ból, którego nawet nie potrafię sobie wyobrazić i niemal pozbawiłam ją duszy. Miała prawo być przerażona i zła.
Zaskoczyło mnie jednak jej postanowienie. Byłam przekonana, że w najlepszym wypadku zacznie mnie unikać a w najgorszym opowie o tym, co się wydarzyło każdemu, kogo tylko spotka – tym samym ujawniając prawdę o mnie całej szkole i skazując mnie na śmierć. Chęć dołączenia do szkoły dla egzorcystów i utrzymywanie mojej mocy w tajemnicy do czasu, gdy sama będzie gotowa by mnie zabić wykraczało poza moje możliwości pojmowania. Gdyby chodziło o samo pozbawienie mnie życia mogła po prostu donieść o wszystkim Mephisto, wiedziała o tym. Chciała osobiście się na mnie zemścić czy jak?
Z rozmyślań wyrwało mnie skrzypienie drzwi. Do klasy gdzie siedziałam do tej pory samotnie (zwykłe zajęcia zakończyły się wcześniej a nie miałam ochoty spędzać wolnego czasu jaki pozostał do zajęć dodatkowych wśród innych uczniów, nie po tym, jak przez ostatnie kilka godzin musiałam znosić uporczywe ignorowanie mnie przez siedzącą w ławce obok Naomi) weszła uśmiechnięta Yumi.
- Hej Erika! – zawołała wesoło siadając obok mnie. Na zajęciach z egzorcyzmów siedziałyśmy zwykle razem, w pierwszej ławce naprzeciw drzwi. – Jak ci minął weekend?
- Nie należał do najlepszych. – odparłam ponuro i odwróciłam wzrok udając, że przeglądam swoje notatki.
- No tak, pewnie nie czułaś się najlepiej po piątkowej lekcji. Nadal źle się czujesz?- ton głosu Yumi był zaniepokojony.
- Co? – zapytałam zdziwiona ale szybko zdałam sobie sprawę, że Yumi nic nie wie o mojej sobotniej przygodzie, myśli, że to choroba zepsuła mi weekend – Ah, o to chodzi. To choróbsko przeszło mi jak tylko się wyspałam, najwidoczniej to nie było nic groźnego. Mam większe zmartwienie. Wygląda na to, że Naomi się na mnie śmiertelnie obraziła.
- Żartujesz... O co poszło?
- Nie jestem do końca pewna... W sobotę wybrałyśmy się na miasto i zaatakowały nas demony... – odparłam usiłując naprędce utworzyć w myślach oficjalną wersję wydarzeń. - Wiesz o tym, że z Naomi byłby całkiem niezły Knight? Odganiała je przy pomocy jakiejś deski, podczas gdy ja zajęta byłam recytowaniem biblii szukając ich fatalnego wersu. W końcu natrafiam na dobry wers i demony zniknęły. Ale po wszystkim... nie wiem... Naomi jakby się przestraszyła... stwierdziła, że nie chce mieć z kimś takim jak ja więcej do czynienia...
- To nie ma sensu...– rzuciła Yumi przyglądając mi się uważnie a ja ze zdenerwowaniem przygryzłam wargę. W jej oczach widziałam znajomy błysk. Jak nic znów domyślała się, że jestem demonem i usiłowała wpleść ten fakt w sfabrykowaną przeze mnie historyjkę. - Chyba, że...
W tym momencie drzwi otworzyły się i weszli bliźniacy oraz Katou rozmawiając głośno, za nimi wlókł się Hetsu.
- Słyszałem wyraźnie, jak Mephisto wspominał coś o nowej uczennicy! – rzucił jeden z bliźniaków.
- Daj spokój. Semestr zaczął się prawie dwa miesiące temu. Jeżeli ktoś miałby dołączyć zapisaliby go dopiero na przyszły rok, żeby nie miał braków. – odparł jego brat.
- A ja myślę, że to może być prawda. 2 miesiące nauki to nie coś czego nie da się nadrobić jeżeli komuś naprawdę zależy. – wtrącił Katou siadając na swoim miejscu z tyłu klasy.
- Tylko, jeżeli ktoś jest takim samym kujonem jak ty! – zawołali jednocześnie bliźniacy udając się do własnej ławki.
- Nie jestem kujonem. Po prostu w przeciwieństwie do niektórych naprawdę chcę zostać egzorcystą! – odwarknął im Katou.
- Myślisz, że to prawda? – zapytała Yumi spoglądając na mnie – To o nowej uczennicy. Nie byłybyśmy już jedynymi dziewczynami w klasie!
- Tak. I nawet domyślam się, o kogo może chodzić. – odparłam zerkając na zegar. Lekcja miała właśnie się zacząć.
Ledwie sekundowa wskazówka przekroczyła szczyt tarczy zegara gdy drzwi znów zaskrzypiały i stanął w nich profesor. Mężczyzna zatrzymał się i polecił komuś na korytarzu by chwilę zaczekał, po czym, pozostawiając drzwi uchylone skierował się w stronę biurka by położyć na nim teczkę.
- Witam szanowna młodzieży! Mam dla was niespodziankę! Do waszej klasy dołączy dzisiaj nowa osoba. – nauczyciel podniósł głos, wołając w kierunku uchylonych drzwi – Panno Light, zapraszam!
Próg klasy przekroczyła znajoma blondynka. Wyglądała na dość niepewną, ale uśmiechała się szeroko – starała się zrobić jak najlepsze pierwsze wrażenie.
- Naomi... – szepnęła Yumi.
Blondynka obrzuciła ją krótkim spojrzeniem po czym odwróciła się do reszty klasy i przedstawiła się:
- Cześć, jestem Naomi Light. Miło was poznać.
- Proszę mi powiedzieć, otrzymała panienka już Mashō? To procedura, przez którą musi przejść każdy przyszły egzorcysta. – zapytał nauczyciel wertując dziennik.
- Chodzi o ranę, która powoduje, że widzi się demony?
- Dokładnie.
- W takim razie, tak. Otrzymałam już swoje Mashou. – odparła Naomi spoglądając na mnie zmrużonymi groźnie oczami.
Nauczyciel zaznaczył coś w dzienniku i polecił Naomi usiąść w dowolnym miejscu, po czym zajął się zapisywaniem tematu lekcji na tablicy. Yumi wskazała Naomi, że powinna usiąść w ławce sąsiadującej z naszą, ale blondynka tylko prychnęła i ostentacyjnie udała się na koniec klasy, siadając w ławce najbardziej oddalonej od tej, w której siedziałam z Yumi. Siedzący najbliżej Katou zaraz pochylił się w jej kierunku zaczynając cichą rozmowę.
- Jej... ale ją wzięło... miałaś rację, obraziła się na amen.– bąknęła Yumi przyglądając się blondynce. po czym odwróciła się do mnie i szeptem dodała: - Powiesz mi o co jej tak naprawdę poszło? Wiem, że chcesz wiele rzeczy utrzymać w sekrecie, ale przede mną nie musisz się kryć. Nie zdradzę cię niezależnie od tego, co powiesz. Znasz mnie.
Przez chwilę przyglądałam się koleżance zastanawiając, co powinnam zrobić. Szczerze powiedziawszy męczyło mnie to, że muszę ukrywać moją naturę przed koleżanką, z tego, co o niej wiedziałam mogłaby mnie zaakceptować, przynajmniej nie znając wszystkich szczegółów. Jej słowa jednak wywołały bolesne wspomnienie. Czy nie podobne słowa padły w sobotę z ust Naomi? „Wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć. Od tego są przyjaciele.”
- Tak, już gdzieś to słyszałam. – burknęłam niezbyt uprzejmie a w kącikach moich oczu pojawiły się łzy.– To samo niedawno powiedziała mi Naomi... a teraz widzisz jak się zachowuje...
Słysząc to Yumi podniosła się z miejsca i głośno krzyknęła z nieukrywaną złością:
- Naomi! Ty smarku starego nietoperza!
Słysząc to nie mogłam powstrzymać się od parsknięcia śmiechem a gwałtowna zmiana nastroju powstrzymała gromadzące się w kącikach oczu łzy. Yumi była naprawdę niemożliwa!
- Panno Hiroyuki! – krzyknął profesor z oburzeniem a Yumi zaczerwieniła się i usiadła bąknąwszy „Przepraszam”.
- Smark starego nietoperza? – zapytałam niedowierzającym tonem.
- To chyba dobre określenie dla fałszywych osób. – odparła Yumi, wciąż czerwona na twarzy.
Tego dnia nie zwracałam szczególnej uwagi na to, co mówią na lekcjach nauczyciele. Często odwracałam się by zerknąć na Naomi (a ona zawzięcie unikała kontaktu wzrokowego ze mną) a na przerwach wytężałam słuch chcąc upewnić się, że dziewczyna nie wspomina kolegom o niczym, co mogłoby wprowadzić mnie w kłopoty. Moment, gdy po zakończeniu zajęć Katou zapytał ją, dlaczego postanowiła zostać egzorcystką przyprawił mnie o szybsze bicie serca, ale ku mojemu zaskoczeniu dziewczyna przedstawiła mu niemalże identycznie do mojej brzmiącą, spreparowaną historyjkę o tym, że zaatakowały nas demony i pokonałam je przy użyciu ich fatalnego wersu.
- Erika znalazła ich fatalny wers i użyła go przeciwko nim? – powtórzył Katou z niedowierzaniem i spojrzał na mnie. – Ale przecież ona absolutnie nie nadaje się na Arię! Na poprzednich zajęciach prawie zemdlała jak jej przyszło recytować przy całej klasie.
- W piątek po prostu cały dzień źle się czułam. To nie miało związku z moją recytacją! – skłamałam wołając do niego przez salę, Naomi zdawała się chłonąć każde słowo a jej wzrok mówił mi, że wspomniany przez Katou incydent pobudził jej wyobraźnię, ile się domyśliła? - Nie myśl sobie, że nie dam rady tak pokonać demona, kiedy jestem zdrowa!
- Nawet nie lubisz zajęć ze świętych pism. – odparł Katou uśmiechając się krzywo. – Nie wiedziałem, że chcesz zostać Arią.
- Nie chcę... To znaczy... Nie jestem pewna, jakie mistrzostwo chcę wybrać. Mamy jeszcze czas na zastanowienie się, prawda? Ale to nie znaczy, że nie potrafię użyć fatalnego wersu, gdy muszę.
- Chciałbym kiedyś zobaczyć jak próbujesz. – stwierdził Katou sarkastycznie po czym zwrócił się jeszcze raz do Naomi, skinąwszy wcześniej na kolegów – Idziesz z nami? Pokażemy ci jak działa klucz.
- Nie, dzięki. Dam sobie radę. – odparła Naomi pakując swoje rzeczy.
Ledwie drzwi zamknęły się za czwórką chłopaków Naomi podniosła się z miejsca i ruszyła przez salę. Mijając naszą ławkę zatrzymała się jednak i cicho syknęła do Yumi, jej głos brzmiał bardzo nieprzyjemnie:
- Powiedz mi. Jak to jest przyjaźnić się z demonem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz