Wyglądało na to, że moja przyjaźń z Naomi zakończyła się
bezpowrotnie. Rozumiałam jej odczucia, z pewnością doświadczyła traumy – jakby
na to nie patrzeć umarła i powróciła do życia a to ja odpowiedzialna byłam za
taki stan rzeczy. Owszem, był to wypadek a na dodatek paradoksalnie wszystko
wskazywało na to, że kontakt z moimi płomieniami tak naprawdę uratował ją (płomienie
strawiły miasmę wnikającą do jej organizmu a mało prawdopodobne było byśmy
zdążyły wystarczająco szybko uzyskać pomoc medyczną) jednak cena była duża. Nie
powinnam była pozwolić by to się stało.
Gdybym tylko była dość szybka, gdybym bardziej uważała na
zajęciach, gdyby moja pamięć była lepsza... Mogłabym pokonać ghoule zanim Naomi
została ukąszona! W końcu tak niewiele brakowało, tak blisko byłam odnalezienia
właściwego wersu! Ale nie. Musiałam użyć płomieni i narazić Naomi na
niebezpieczeństwo... Nie jestem pewna, w którym momencie się to stało – czy gdy
atakowałam psa stojącego tuż przy niej czy gdy wytworzyłam wybuch obejmujący
większość pomieszczenia – jednak bez wątpienia znalazła się na linii ognia.
Nawet nie pomyślałam, że mogę ją zranić, gdy ciskałam bez opamiętania
płomieniami. Nie wiedziałam wtedy, że płomienie mogą stać się lekiem przeciw
miasmie więc moje działanie było bezmyślne i głupie! A chwycenie jej duszy i
pozwolenie by ją również ogarnęły płomienie? Na to nie było żadnego
usprawiedliwienia! Sprawiłam jej ból, którego nawet nie potrafię sobie
wyobrazić i niemal pozbawiłam ją duszy. Miała prawo być przerażona i zła.
Zaskoczyło mnie jednak jej postanowienie. Byłam przekonana, że
w najlepszym wypadku zacznie mnie unikać a w najgorszym opowie o tym, co się
wydarzyło każdemu, kogo tylko spotka – tym samym ujawniając prawdę o mnie całej
szkole i skazując mnie na śmierć. Chęć dołączenia do szkoły dla egzorcystów i
utrzymywanie mojej mocy w tajemnicy do czasu, gdy sama będzie gotowa by mnie
zabić wykraczało poza moje możliwości pojmowania. Gdyby chodziło o samo
pozbawienie mnie życia mogła po prostu donieść o wszystkim Mephisto, wiedziała
o tym. Chciała osobiście się na mnie zemścić czy jak?
Z rozmyślań wyrwało mnie skrzypienie drzwi. Do klasy gdzie
siedziałam do tej pory samotnie (zwykłe zajęcia zakończyły się wcześniej a nie
miałam ochoty spędzać wolnego czasu jaki pozostał do zajęć dodatkowych wśród
innych uczniów, nie po tym, jak przez ostatnie kilka godzin musiałam znosić
uporczywe ignorowanie mnie przez siedzącą w ławce obok Naomi) weszła
uśmiechnięta Yumi.
- Hej Erika! –
zawołała wesoło siadając obok mnie. Na zajęciach z egzorcyzmów siedziałyśmy
zwykle razem, w pierwszej ławce naprzeciw drzwi. – Jak ci minął weekend?
- Nie należał do
najlepszych. – odparłam ponuro i odwróciłam wzrok udając, że przeglądam
swoje notatki.
- No tak, pewnie nie czułaś
się najlepiej po piątkowej lekcji. Nadal źle się czujesz?- ton głosu Yumi
był zaniepokojony.
- Co? – zapytałam
zdziwiona ale szybko zdałam sobie sprawę, że Yumi nic nie wie o mojej sobotniej
przygodzie, myśli, że to choroba zepsuła mi weekend – Ah, o to chodzi. To choróbsko przeszło mi jak tylko się wyspałam,
najwidoczniej to nie było nic groźnego. Mam większe zmartwienie. Wygląda na to,
że Naomi się na mnie śmiertelnie obraziła.
- Żartujesz... O co
poszło?
- Nie jestem do końca
pewna... W sobotę wybrałyśmy się na
miasto i zaatakowały nas demony... – odparłam usiłując naprędce utworzyć w
myślach oficjalną wersję wydarzeń. -
Wiesz o tym, że z Naomi byłby całkiem niezły Knight? Odganiała je przy pomocy
jakiejś deski, podczas gdy ja zajęta byłam recytowaniem biblii szukając ich
fatalnego wersu. W końcu natrafiam na dobry wers i demony zniknęły. Ale po
wszystkim... nie wiem... Naomi jakby się przestraszyła... stwierdziła, że nie
chce mieć z kimś takim jak ja więcej do czynienia...
- To nie ma sensu...– rzuciła
Yumi przyglądając mi się uważnie a ja ze zdenerwowaniem przygryzłam wargę. W
jej oczach widziałam znajomy błysk. Jak nic znów domyślała się, że jestem
demonem i usiłowała wpleść ten fakt w sfabrykowaną przeze mnie historyjkę. - Chyba, że...
W tym momencie drzwi otworzyły się i weszli bliźniacy oraz Katou
rozmawiając głośno, za nimi wlókł się Hetsu.
- Słyszałem wyraźnie,
jak Mephisto wspominał coś o nowej uczennicy! – rzucił jeden z bliźniaków.
- Daj spokój. Semestr
zaczął się prawie dwa miesiące temu. Jeżeli ktoś miałby dołączyć zapisaliby go
dopiero na przyszły rok, żeby nie miał braków. – odparł jego brat.
- A ja myślę, że to może
być prawda. 2 miesiące nauki to nie coś czego nie da się nadrobić jeżeli komuś
naprawdę zależy. – wtrącił Katou siadając na swoim miejscu z tyłu klasy.
- Tylko, jeżeli ktoś
jest takim samym kujonem jak ty! – zawołali jednocześnie bliźniacy udając
się do własnej ławki.
- Nie jestem kujonem.
Po prostu w przeciwieństwie do niektórych
naprawdę chcę zostać egzorcystą! – odwarknął im Katou.
- Myślisz, że to prawda?
– zapytała Yumi spoglądając na mnie –
To o nowej uczennicy. Nie byłybyśmy już jedynymi dziewczynami w klasie!
- Tak. I nawet domyślam
się, o kogo może chodzić. – odparłam zerkając na zegar. Lekcja miała właśnie
się zacząć.
Ledwie sekundowa wskazówka przekroczyła szczyt tarczy zegara
gdy drzwi znów zaskrzypiały i stanął w nich profesor. Mężczyzna zatrzymał się i
polecił komuś na korytarzu by chwilę zaczekał, po czym, pozostawiając drzwi
uchylone skierował się w stronę biurka by położyć na nim teczkę.
- Witam szanowna
młodzieży! Mam dla was niespodziankę! Do waszej klasy dołączy dzisiaj nowa
osoba. – nauczyciel podniósł głos, wołając w kierunku uchylonych drzwi – Panno Light, zapraszam!
Próg klasy przekroczyła znajoma blondynka. Wyglądała na dość niepewną,
ale uśmiechała się szeroko – starała się zrobić jak najlepsze pierwsze
wrażenie.
- Naomi... –
szepnęła Yumi.
Blondynka obrzuciła ją krótkim spojrzeniem po czym odwróciła
się do reszty klasy i przedstawiła się:
- Cześć, jestem Naomi
Light. Miło was poznać.
- Proszę mi powiedzieć,
otrzymała panienka już Mashō? To procedura, przez którą musi przejść każdy
przyszły egzorcysta. – zapytał nauczyciel wertując dziennik.
- Chodzi o ranę, która
powoduje, że widzi się demony?
- Dokładnie.
- W takim razie, tak. Otrzymałam
już swoje Mashou. – odparła Naomi spoglądając na mnie zmrużonymi groźnie
oczami.
Nauczyciel zaznaczył coś w dzienniku i polecił Naomi usiąść w
dowolnym miejscu, po czym zajął się zapisywaniem tematu lekcji na tablicy. Yumi
wskazała Naomi, że powinna usiąść w ławce sąsiadującej z naszą, ale blondynka
tylko prychnęła i ostentacyjnie udała się na koniec klasy, siadając w ławce
najbardziej oddalonej od tej, w której siedziałam z Yumi. Siedzący najbliżej
Katou zaraz pochylił się w jej kierunku zaczynając cichą rozmowę.
- Jej... ale ją
wzięło... miałaś rację, obraziła się
na amen.– bąknęła Yumi przyglądając się blondynce. po czym odwróciła się do
mnie i szeptem dodała: - Powiesz mi o co
jej tak naprawdę poszło? Wiem, że chcesz wiele rzeczy utrzymać w sekrecie, ale
przede mną nie musisz się kryć. Nie zdradzę cię niezależnie od tego, co
powiesz. Znasz mnie.
Przez chwilę przyglądałam się koleżance zastanawiając, co
powinnam zrobić. Szczerze powiedziawszy męczyło mnie to, że muszę ukrywać moją
naturę przed koleżanką, z tego, co o niej wiedziałam mogłaby mnie zaakceptować,
przynajmniej nie znając wszystkich szczegółów. Jej słowa jednak wywołały
bolesne wspomnienie. Czy nie podobne słowa padły w sobotę z ust Naomi? „Wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć.
Od tego są przyjaciele.”
- Tak, już gdzieś to
słyszałam. – burknęłam niezbyt uprzejmie a w kącikach moich oczu pojawiły
się łzy.– To samo niedawno powiedziała mi
Naomi... a teraz widzisz jak się zachowuje...
Słysząc to Yumi podniosła się z miejsca i głośno krzyknęła z
nieukrywaną złością:
- Naomi! Ty smarku
starego nietoperza!
Słysząc to nie mogłam powstrzymać się od parsknięcia śmiechem
a gwałtowna zmiana nastroju powstrzymała gromadzące się w kącikach oczu łzy. Yumi
była naprawdę niemożliwa!
- Panno Hiroyuki! –
krzyknął profesor z oburzeniem a Yumi zaczerwieniła się i usiadła bąknąwszy „Przepraszam”.
- Smark starego
nietoperza? – zapytałam niedowierzającym tonem.
- To chyba dobre
określenie dla fałszywych osób. – odparła Yumi, wciąż czerwona na twarzy.
Tego dnia nie zwracałam szczególnej uwagi na to, co mówią na
lekcjach nauczyciele. Często odwracałam się by zerknąć na Naomi (a ona
zawzięcie unikała kontaktu wzrokowego ze mną) a na przerwach wytężałam słuch
chcąc upewnić się, że dziewczyna nie wspomina kolegom o niczym, co mogłoby
wprowadzić mnie w kłopoty. Moment, gdy po zakończeniu zajęć Katou zapytał ją,
dlaczego postanowiła zostać egzorcystką przyprawił mnie o szybsze bicie serca,
ale ku mojemu zaskoczeniu dziewczyna przedstawiła mu niemalże identycznie do
mojej brzmiącą, spreparowaną historyjkę o tym, że zaatakowały nas demony i
pokonałam je przy użyciu ich fatalnego wersu.
- Erika znalazła ich
fatalny wers i użyła go przeciwko nim? – powtórzył Katou z niedowierzaniem
i spojrzał na mnie. – Ale przecież ona
absolutnie nie nadaje się na Arię! Na poprzednich zajęciach prawie zemdlała jak
jej przyszło recytować przy całej klasie.
- W piątek po prostu cały dzień źle się czułam. To nie
miało związku z moją recytacją! – skłamałam wołając do niego przez salę,
Naomi zdawała się chłonąć każde słowo a jej wzrok mówił mi, że wspomniany przez
Katou incydent pobudził jej wyobraźnię, ile się domyśliła? - Nie myśl sobie, że nie dam rady tak pokonać
demona, kiedy jestem zdrowa!
- Nawet nie lubisz zajęć
ze świętych pism. – odparł Katou uśmiechając się krzywo. – Nie wiedziałem, że chcesz zostać Arią.
- Nie chcę... To
znaczy... Nie jestem pewna, jakie mistrzostwo chcę wybrać. Mamy jeszcze czas na
zastanowienie się, prawda? Ale to nie znaczy, że nie potrafię użyć fatalnego wersu,
gdy muszę.
- Chciałbym kiedyś
zobaczyć jak próbujesz. – stwierdził Katou sarkastycznie po czym zwrócił
się jeszcze raz do Naomi, skinąwszy wcześniej na kolegów – Idziesz z nami? Pokażemy ci jak działa klucz.
- Nie, dzięki. Dam sobie
radę. – odparła Naomi pakując swoje rzeczy.
Ledwie drzwi zamknęły się za czwórką chłopaków Naomi podniosła
się z miejsca i ruszyła przez salę. Mijając naszą ławkę zatrzymała się jednak i
cicho syknęła do Yumi, jej głos brzmiał bardzo nieprzyjemnie:
- Powiedz mi. Jak to
jest przyjaźnić się z demonem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz