Następnego ranka obudziły mnie promienie Słońca przenikające
przez zasunięte zasłony. W pierwszej chwili nie za bardzo pojmowałam dlaczego w
kącikach oczu zalegają wyschnięte kryształki soli. Wkrótce jednak zdałam sobie
sprawę, że są to pozostałości wczorajszych łez a rozświetlające noc błękitne
płomienie nie były tylko koszmarem. A taką miałam nadzieję, że gdy się obudzę
to wszystko okaże się tylko złym snem... A więc Rin rzeczywiście wpakował się w
tarapaty a ja pozwoliłam sobie na pogrążenie się w rozpaczy snując
najczarniejsze scenariusze zamiast znaleźć jakiś sposób by mu pomóc albo
przynajmniej przekonać się jak poważna jest sytuacja...
Dręczona wyrzutami sumienia podniosłam się z łóżka i podeszłam
do okna rozsuwając zasłony. Zerknęłam na odległy las. Wszystko wyglądało
całkiem zwyczajnie, po błękitnych płomieniach nie było śladu.
Z przeciwnego końca pokoju dobiegło mnie ciche mruknięcie.
Spojrzałam w tamtym kierunku. Na łóżku służącym mi zwykle za tymczasową
garderobę leżała jasnowłosa dziewczyna i mrużyła oczy, broniąc się przed nagłą
jasnością jaka zapanowała w pokoju.
- Hej. – wymamrotała
Yumi, trąc powieki i mrugając. Szybko jednak oprzytomniała a jej następne, przepełnione
entuzjazmem słowa i mnie otrząsnęły z resztek snu - Ty naprawdę masz ogon!
Oczywiście... Załamana po wczorajszych wydarzeniach zupełnie
zapomniałam o jej obecności i przed wstaniem z łóżka nie upewniłam się, czy
charakterystyczny dodatek jest dobrze ukryty pod piżamą. Zwykle, nocując sama w
pokoju nie zwracałam na to uwagi. Ukrywanie go pod ubraniem nie należało do
najwygodniejszych, zwłaszcza w czasie snu.
- Chyba cię to nie
dziwi. – mruknęłam, starając się by mój głos zabrzmiał obojętnie mimo
odczuwanego zażenowania. Miałam
szczęście, że świadkiem mojej pomyłki była tylko Yumi.
Koleżanka podskoczyła do mnie i spróbowała złapać poruszającą
się przez zdenerwowanie kitkę. Zaskoczona cofnęłam się i obronnym ruchem
przycisnęłam ogonek do siebie.
- Co ty wyprawiasz! –
ofukałam przyjaciółkę – Bawisz się w kota
czy jak?!
- Miau! – zawołała
dziewczyna, posyłając mi figlarny
uśmiech.
- Jesteś niemożliwa... -
mruknęłam a mój wzrok padł nagle na stojący na szafce budzik, wskazówki
pokazywały godzinę 7:30 – Hej... Co jest?
- Coś nie tak? – spytała
koleżanka podążając za moim wzrokiem.
- Dlaczego nikt nas nie
obudził?!? – spytałam zaniepokojona i zaczęłam krzątać się po pokoju
zbierając ciuchy.
- A powinni? – Yumi
patrzyła na mnie zdezorientowanym wzrokiem. – Myślałam, że zawsze nastawiasz budzik...
- Miałam inne rzeczy na
głowie. – odparłam, plując sobie w brodę za wczorajszą dezorientację. – W każdym razie powinni byli sprawdzić
dlaczego nas jeszcze nie ma... Na co czekasz? Ubieraj się!
- Hai, Hai... – mruknęła
dziewczyna i posłusznie zajęła się kompletowaniem swoich ciuchów.
Wkrótce obie opuściłyśmy pokój i udałyśmy się w kierunku
schodów.
- Co się wczoraj
właściwie stało? Chodzi o Rina, prawda? Co zrobił? Czy te płomienie... – szepnęła
koleżanka a gdy spojrzałam na nią karcącym wzrokiem zawołała: - Nie udawaj, że nie wiesz!
- Nie mam pojęcia co
zrobił, ale nie wygląda to najlepiej... – odparłam, nasłuchując. Z piętra
niżej dobiegały stłumione odgłosy rozmów. - Jeżeli
był tam Mephisto...
Głos mi się załamał.
- Dobrze się czujesz?
– spytała Yumi, przyglądając mi się uważnie.
- Tak. Wszytko w
porządku. Póki co. – odpowiedziałam, starając się przekonać o tym samą
siebie. Wszystko musiało być w porządku. Musiałam w to wierzyć. Myśl o tym, że
mogę stracić Rina była zbyt bolesna. Sprawiała, że zamieniałam się w nieudolną
kukłę.... Co się ze mną działo? Dlaczego chłopak miał na mnie taki wpływ? – Chodźmy.
Koleżanka posłusznie podążyła za mną w dół schodów. Ledwie
doszłyśmy do półpiętra gdy dotarł do nas donośny głos:
- Yumi, Erika. Ohayo.
– zawołał Dage stojący na korytarzu przed schodami i rozmawiający z bratem.
- Co się dzieje? – spytałam,
rozglądając się wokół. Na korytarzu stało więcej osób. – Nie ma lekcji?
- Psor gdzieś zniknął. Pewnie
dowiedział się o tym wczorajszym pożarze. – odpowiedział mi Aro - Katou
poszedł go szukać.
- A właśnie, Yumi nie chciała nas wpuścić do twojego
pokoju – Dage puścił oczko do mojej towarzyszki - więc teleskop jest u nas.
- Dzięki, później go
zabiorę. – powiedziałam i posłałam Yumi pytające spojrzenie.
- Uznałam, że nie chcesz
nikogo widzieć. – wyjaśniła a ja dosłyszałam w jej słowach nutkę kłamstwa.
Chciała mnie chronić, pewnie myślała, że pod wpływem złego nastroju mogę zrobić
coś głupiego. I wcale się nie myliła. W ciągu ostatnich godzin popełniłam wiele
głupstw. Choć mogło być gorzej.
- I jak tam, miłośniczki
demonów? – wycedziła Naomi, dołączając do rozmowy – Chyba niedługo skończy się dzień dziecka...
- O co ci chodzi? – mruknęłam.
- A o to, że wczoraj
podobno było ładne przedstawienie. – kontynuowała okularniczka – Błękitny ogi-eń, z pewnością robota demonów.
- No i? – spytałam,
choć miałam przeczucie do czego zmierza.
- No i to, że być może
Mephisto i reszta przestaną być tak to-le-ra-ncy-jni. – odparła dziewczyna,
posyłając mi sarkastyczny uśmiech.
- Nie wiemy co się tam
właściwie stało. – mruknęłam. W moim głosie brakowało jednak pewności
siebie.
Wiedziałam, że dziewczyna ma rację. Pal licho Rina (no, nie
zupełnie... ale w tym kontekście). Co ze mną? Załóżmy, że chłopak - czy
jakikolwiek inny demon dysponujący podobną mocą – dokonał zniszczeń i poważnie
zranił a może nawet zabił uczestników obozu. Czy ja - jako osoba tak mocno
powiązana z demonami - mogłam czuć się bezpiecznie? Czy Mephisto po wybrykach
chłopaka nie zmieni zdania i nie zabije mnie ot tak, profilaktycznie? Z pewnością
informacja o niekontrolowanym płomieniu dotarła już do wyższych rangą
egzorcystów. Czy nie rozpoczną śledztwa? Jeżeli zaczną węszyć wokół Rina szybko odkryją
jak bardzo jestem do niego podobna i zechcą sprawdzić czy przypadkiem i ja nie
stanowię zagrożenia. A coś mi mówiło, że nie przyjmą pomyślnie informacji o
tym, że po Assiah chodzi sobie nastolatka z mocą pozwalającą jej bez
najmniejszego trudu zabić człowieka. Nastolatką, która nie zawsze jest w stanie
ową moc kontrolować...
- Muszę... – wymamrotałam,
zerkając w dół klatki schodowej – Chyba
pójdę poszukać pana Ashidę, może coś wie...
A następnie, nie czekając na reakcję towarzyszy zbiegłam po
schodach. Dotarło do mnie, że powinnam uciec jak najdalej od pełnej egzorcystów
szkoły. Przynajmniej do czasu aż dowiem się co się wydarzyło. Od tego mogło
zależeć moje życie. Nie miałam wiele czasu... musiałam opuścić budynek zanim...
- Profesor Ashida...
– bąknęłam, zderzając się w drzwiach z wychowawcą.
- Urocze powitanie. – zachichotał
nauczyciel, wpychając mnie z powrotem w głąb korytarza. – Gdzie się wybieramy? Trening
się jeszcze nie skończył.
- Ja... mam coś ważnego
do załatwienia... – mruknęłam, próbując prześlizgnąć się obok niego. Drogę
zagrodził mi Katou.
- Chyba nie chcesz
opuścić zajęć? – spytał chłopak przyglądając mi się z uśmiechem – Znowu będę od ciebie lepszy!
- Myślisz, że mnie to
teraz obchodzi... – mruknęłam, odpychając go.
- Hej, hej, hej. -
zawołał nauczyciel chwytając mnie za ramię. – Żadnych bijatyk.
- W takim razie proszę
mu powiedzieć żeby mnie przepuścił. – odparłam, siląc się na to by mój głos
brzmiał stanowczo. – To ważne.
- Katou, pomóż mi
zamknąć drzwi. – powiedział nauczyciel a chłopak posłusznie wepchnął mnie
ponownie w głąb budynku i przytrzymał. – Świetnie.
A teraz biegnij na górę, powiedz reszcie, żeby za 5 minut zeszli do sali
lekcyjnej.
Zostaliśmy sami.
- Przykro mi, ale
otrzymałem wyraźny komunikat od Mephisto, żeby cię mieć na oku. – powiedział
mężczyzna, spokojnym tonem.
- Czy to znaczy... –
próbowałam zadać pytanie ale nie potrafiłam ubrać moich myśli w słowa. Gdybym
powiedziała zbyt wiele a sytuacja okazałaby się mniej groźna iż myślalam... – Widział się pan z Mephisto? Co się stało? Co
z drugą klasą?
- Wszystko z nimi w
porządku, jeden chłopak został zraniony ale to nic poważnego. Na razie nie
wiadomo co się dokładnie wydarzyło. Mephisto został wezwany jako świadek. Nie
masz się czym przejmować.
- Tak, jasne... – mruknęłam.
Wiedziałam, że nauczyciel mnie nie okłamuje ale jego słowa wcale mnie nie
uspokoiły. Z pewnością mówił co wiedział, to co mu powiedziano... Rozejrzałam
się wokół szukając drogi ucieczki.
- Mówię poważnie. -
powiedział profesor, ponownie chwytając moją rękę. – Mephisto wie co robi. To nie ma nic wspólnego z tobą.
- Nie ma... nic...
wspólnego... ze mną? – powtórzyłam i spojrzałam w twarz nauczyciela. Jeżeli
dobrze zrozumiałam właśnie poinformował mnie, że wie o mojej sytuacji.
- Mephisto zależy na
tobie. W przeciwnym wypadku już byś nie żyła. To samo dotyczy Rina.
- Ale wczoraj... – wydukałam,
zaskoczona przebiegiem rozmowy.
- Okaż trochę zaufania.
Dyrektor to załatwi. – powiedział cicho
mężczyzna a następnie głośniej dodał – No to jak nie masz więcej pytań zapraszam
do klasy panno Kurimuson. – i ruszył w kierunku sali lekcyjnej, raz po raz
zerkając na mnie przez ramię.
Nie wiedziałam na ile mogę ufać Mephisto ale profesor Ashida
najwyraźniej orientował się w sytuacji i naprawdę był przekonany, że dyrektor
będzie w stanie sprawić by mi – a być może i Rinowi – nie stała się krzywda.
Mogłam podzielić jego opinię albo próbować ucieczki w nieznane.
Westchnęłam i ruszyłam za nauczycielem. Była to rozsądniejsza
opcja. Poza tym – naprawdę nie podobała mi się perspektywa ominięcia lekcji.
Jeżeli profesor miał rację nie powinnam porzucać moich starań w zostaniu
egzorcystką. Dla wielu ludzi może być to w przyszłości jedyny argument by
zostawić mnie przy życiu...
Aaa!! Rozdział ciekawy, nie mogę się doczekać kolejnego.
OdpowiedzUsuńNawet nie masz pojęcia jak mi się dzisiaj dzień dłużył, a zwłaszcza jak wybiła 18.
Pozdrawiam i życzę weny :)
Ah, te moje opóźnienie xD
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału - jak zwykle świetny!
Mephisto coś planuje? Taki aniołeczek? Z nim wszystko możliwe :D Nie mogę się doczekać nexta, ale nie będę pośpieszać, postaram się być cierpliwa...
Jestem ciekawa Yumi - tyle się domyśla o demonach, chce się z nimi przyjaźnić i tak dalej, ale to tylko moje nadzieje, że okaże się, że jest z nimi jakoś powiązana (nie licząc zajęć na egzorcystę xD).
Podoba mi się ta historia i muszę przyznać, że pisanie jej idzie Ci świetnie :D Nie mogę się doczekać dalszej akcji <3
Pozdrawiam :3
Nie ma to jak tak bardzo się spóźnić na oczekiwany rozdział. xD
OdpowiedzUsuńMuszę Ci powiedzieć, że Twoja historia dzisiaj wywołała u mnie wiele emocji, od zachwytu przez śmiech do zaniepokojenia. Nie mam pojęcia jak to dalej poprowadzisz i to zmusza mnie do pilnego czekania na kolejny rozdział. Jeden z lepszych blogów jakie czytałam i wciąż czytam. :D
Pozdrawiam. Pomysłu na kolejną część opowieści. :3
hej! Jeśli szukasz zwiastunownii, która wykona dla Ciebie zwiastun, zapraszam na magiczne-zwiastuny.blogspot.com !
OdpowiedzUsuńhej! czytam twój blog od nie dawna i jestem zachwycona. cieszę się że trafiłam na ten blog bo ao no exorcist to anime i manga, mniej znane niż takie tytuły jak Naruto. przez co trudno znaleźć dobre opowiadanie. mam nadzieje że nie porzucisz tego bloga.
OdpowiedzUsuńżyczę weny
Aimi Naokimi